Zacznę od tego, na czym skończyłam wpis poprzedni, czyli na przepięknych i przemiłych dziesiątkach kartek, które dostałam od Was w okolicy Świąt. Z każdą kartką robiło mi się coraz cieplej na duszy i lepiej na ciele. Płynęły te dobre słowa, myśli i życzenia z całej Polski i zagranicy. Dziękuję Wam bardzo za to wsparcie i życzliwość. Staram się dziękować indywidualnie , wysyłając karteczki własną koślawą łapą pisane, ale robię to powoli, na razie chyba jestem gdzieś w połowie, tym niemniej sukcesywnie powinny docierać. A od Was dostałam karteczki takie:
Arte z właściwą sobie skrupulatnością posegregowała je tematycznie i zrobiła dokumentację, za co uprzejmie dziękuję.
A jak już o Arte mowa, to jak wiecie gościły z Grażyną w Zakopanem. Odwiedzały mnie codziennie rano i wieczorem, to znaczy to rano bywało południem, w zależności od tego, jak długo Arte się wysypiała:)) Ale przecież po to jest urlop. Tropik zadowolony i wyspacerkowany z ciocią A., chociaż wieczorem trzeba było czasem używać siły, żeby go wywlec z domu, zwłaszcza przy mrozach. Mnie było bardzo miło, raczyłyśmy się pysznościami i nalewką, słuchając opowieści Grażyny o Wenezueli i genialnym P. Internet internetem, telefon telefonem, ale nie ma to jak osobisty kontakt twarzą w twarz. Szkoda, że młodzi obecnie nie doceniają tej tradycyjnej formy obcowania z ludźmi... To całkiem co innego, gdy widzisz twarz rozmówcy, uśmiech, błysk w oku, zadumę czy smutek. Czytasz miedzy wierszami, widzisz to, o czym ta druga osoba nie mówi, widzisz co czuje. Nie traćmy tej bliskości, odwiedzajmy swoich przyjaciół i rodziny jak najczęściej. No i odwiedzajmy się nawzajem:))) Kto następny???
Na pogodę dziewczyny trafiły piękną, na pewno pokażą u siebie na blogach. A u mnie trochę szadzi na drzewach...
Jeśli chodzi o moje zdrowie, to jest naprawdę sporo lepiej, oczywiście problemy są, ale te główne chyba, tfu, tfu na razie opanowane. Pod koniec miesiąca jadę znów na parę dni do Krakowa do szpitala na badania, zobaczymy co powiedzą. Ewo2, czekam już na wizytę!!! Póki co przeziębiona jestem, katar mam okrutny, fuj.
I na koniec o pewnym metafizycznym zgoła przeżyciu, które mnie wczoraj spotkało. Zadzwonił telefon stacjonarny, numer nieznany. Z reguły nie odbieram takich telefonów, bo to te durne reklamy i oferty, ale tym razem dzwonił coś za długo. Jednak zanim podniosłam słuchawkę, to się rozłączyło. Coś mnie tknęło i postanowiłam oddzwonić, co też uczyniłam. Odezwał się nieznany mi bliżej głos męski. Po czym okazało się, że jednak znany... Był to albowiem kolega z liceum, z którym nie miałam kontaktu od lat około czterdziestu... A znalazł mnie w sposób właśnie metafizyczny, a nawet, można by rzec pozagrobowy... Otóż, robiąc porządki w komputerze i w poczcie natrafił na maila od naszego nieżyjącego już kolegi z klasy, który podał mu mój numer i napisał "zadzwoń do M., na pewno się ucieszy..." Chciał jakoś to ostatnie życzenie spełnić, no i zadzwonił... A ja rzeczywiście się ucieszyłam... Pogadaliśmy o starych czasach, kolegach i koleżankach klasowych, o zdrowiu i tak dalej. Okazało się, że W. mieszka pod Warszawą z rodziną i pięcioma labradorami, czterema kotami, trzema końmi, kilkoma papugami i wężem, że o kurach nie wspomnę... Wymieniamy sobie na telefonie zdjęcia naszych pupili, W narzeka, że jak mu pięć małych labradorków wlezie na łóżko, to nie ma gdzie spać:))) Jak się zgodzi, to poproszę go o zdjęcia menażerii i wam pokażę. A na razie ciepło mi się na sercu zrobiło...
Żegnam was zdjęciami mojego pupila, który właśnie tak spędza zimę:))) Wczoraj był na badaniach kontrolnych, wszystkie wyniki ok, i morfologia, i trzustka i nery:)))) Radość wielka. Co prawda histerie przy pobieraniu krwi odbywały się potworne, wet leżał na podłodze, Tropik był trzymany przez kolegę i sapiąc pluł wetowi na łysinę... To znaczy Tropik pluł, nie kolega.
Och Miko jak dobrze Cię czytać. Bardzo chetnie się z Tobą zobaczę, chociaż przyznaję wolałabym dla Ciebie inne okoliczności.
OdpowiedzUsuńCieszę się że główne problemy poszły precz, szkoda, że paskudnik katar się przypałętał. Mróz go powinien wymrozić.
Tropisiowi głaski i drapanko za uszkiem, też się cieszę, że ma dobre wyniki.
Ewuś, okoliczności są jakie są, dobrze, że dzięki nim mozemy się zobaczyć. A w lecie może się wybierzesz na krótką wycieczkę? W końcu masz tak blisko:)))
UsuńWybieram sie już od dawna, jak sójka za morze. Ostatnio przyklapłam i trudno mi poz Kraków tyłeczność ruszyć.
UsuńMoże z wiosną się rozkrecę???
Ewa, taż to niecałe dwie godziny! Myk i już jesteś u mnie! Na wiosnę cię przymuszę:))
UsuńFajnie,że piszesz! Musisz wyzdrowieć z tego kataru do wyjazdu,taka ta pora roku,że o katar łatwo.
OdpowiedzUsuńŚwietnie,że Arteńka i Grazynka mogły Cie odwiedzić, masz rację, dobrze jest się odwiedzać, ale róźnie to bywa,sama zauwazam,ze moje bliskie koleżusie częściej dzwonią niż wpadają na ploteczki,bo..mają darmowe rozmowy, i tak wiszą na telefonie z godzinę aż mnie ucho czasem już boli:)
Bardzo fajny kolega i jego rodzina,skoro mają tyle zwierząt!
Lubię , jak mnie ktoś odwiedza, wtedy skupiam się na rozmówcy i jego osobie, przez telefon człowiek nie zawsze się koncentruje na tym co rozmówca mówi i różne rzeczy mnie rozpraszają.
UsuńI jeszcze do Tropisia, chłopaku,jak dobrze,że Ci zdrówko dopisuje,no trudno,od czasu do czasu trzeba sie pokazać panu doktorowi,ale dobrze Cię rozumiem,bo też tego nie lubię i sie denerwuję.
OdpowiedzUsuńImponującą liczbę kartek Mikuś dostałaś, które Arte bardzo przejrzyście posegregowała, odpowiedzieć na wszystkie to duże wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że ten kolega się do Ciebie odezwał, to podtrzymuje na duchu :)
A najfajniejsze jest to, że napisałaś dla nas ten post, bo to świadczy o tym, że dajesz radę!!! :))) Może to życie nie jest usłane różami, ale przecież warto na nim żyć i nie dawać się losowi :)))
Dobrze, że z Tropiszczem dobrze, trzymajcie się, buziaki dla Ciebie:* i głaski dla Tropisia :)))
Dzięki Marija. Odpisuję sukcesywnie, przy moim tempie to niektóre kartki dojdą pewnie na Wielkanoc:)))
UsuńA na Wielkanoc dostaniesz nowe kartki i w ten oto sposób, masz załatwioną korespondencję na cały rok :))) Bo pewnie w wakacje też jakieś przyjdą :))
UsuńNa to liczę:))
UsuńWłaśnie miałam zapytać kto zrobił Ci porządne zdjęcia, ale po drodze się dowiedziałam.
OdpowiedzUsuńI widzę moją podusię pod Tropikową głowiną! A niech tam, niech mu (Wam służy), za tę zdrową trzusteczkę i resztę, niech się wyleguje do woli!
Tropik u weta to mały pikuś w porównaniu z Balusiem. Matkoicórko, co się działo, bo mus był w ucho zajrzeć! Że Baluś weta nie zażarł to cud zaiste.
Bardzo za Wami tęsknię. Kto wie, jeśli sytuacja się uklepie, to może...
Arte robiła kartki, resztę koleżanka. Poduszeczka cały czas jest koło nas.
UsuńMy bardzo tęsknimy i sobie życzymy odwiedzin w tym roku:)))
Jejku Mikuś jak ja lubię takie niespodzianki! Kiedyś na NK dostałam taki post: Bacha, czy to ty jesteś ta Bacha , którą spotkałem wtedy a wtedy? No to się przyznałam, że to ja byłam i nawet mieliśmy okazję spotkać się ponownie po dwóch latach korespondencji. Bardzo miło było że mnie kolega pamiętał.
OdpowiedzUsuńKartków ilości mnogie a mnogie i śliczne.
Czy już polecałam Ci przeczytanie w interneecie o olejku z drzewa herbacianego? To przeczytaj.
Ja daję 5 kropli do dużej filiżanki z gorącą wodą i robię kilka wdechów dwa razy dziennie jak mnie coś zaczyna dopadać. Głowy nie nakrywam i tylko lekko się nachylam nad miseczką. Można też opary prosto z buteleczki (zapach brrrrrr pasty do butów), no żeby się przypadkiem nie poparzyć, jak ja dzisiaj gorącą herbatą. Cieszę się, że się poprawia i że Pyszczydełko ma dobre wyniki. Mam nadzieję że Tropiś nie przewrócił Pana Weta tylko inaczej niż w pozycji leżącej nie mógł oprać mu krwi. Buuuuuziaki
Niespodzianka była rzeczywiście bardzo miła.
UsuńDzięki za radę o olejku, jutro się poinhaluję.
Miało być pobrać mu krwi.
OdpowiedzUsuńWitaj Miko. Też się bardzo cieszę, że powolutku zdrowie wraca, że Tropiś zdrowy. Trzymajcie się dzielnie, u mnie w domu też kichanie i kaszel słychać, nie wspominając o katarze. Mam nadzieję, że z wiosną wszystko pójdzie precz.
OdpowiedzUsuńBuziaki od mnie i Bezuni.
Dzięki i też zdrowia życzę:))
UsuńMika, jak miło, że napisałaś! To znaczy , że chcesz i możesz. :-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Tropikowi też lepiej, chociaż opluł weterynarzowi łysinę. Ale może weterynarzowi włosy odrosną dzięki temu.
U nas też ciągle zima, śnieg już stwardniał na kamień od codziennych odwilży i conocnych mrozów. Mnie również ( znowu, do jasnej anielki, znowu ) katar i kaszelek złapał. Odporność gdzieś mi się zapodziała tegorocznej zimy.
Agniecha, chcem i mogem, to fakt:)) Tropika przechwaliłam, kulał dzisiaj na łapę, chyba po tych szarpaczkach z wetem:) Ale już mu pomału przechodzi.
UsuńMoże jakieś babciowe sposoby na tą odporność? Miód, cynamon, cytryna czy cuś?
BURACZKI!!!
UsuńMiód cytryna imbir i witamina C w ciągłym użyciu. Bacha - buraczki- co mam z nimi robić??? Rozumiem, że jeść, ale jakoś specjalnie?
UsuńPrzy okazji dzięki za kartkę, Miko. Doszła przed chwilą! Ze szczytami na których nigdy nie byłam, i chyba nie bedę, bo na nie się chyba nie chodzi, wydaje mi się.
Strasznie jakoś długo te kartki szły:(( No ale grunt, że dotarły:)) Może na tych szczytach nie, ale a jakichś innych? W moim imieniu na przykład byś poszła:)) Zdrowiej!!!! Moj katar już się właściwie skończył.
UsuńAgniecha pic sok z burakow surowych. Chyba jest tez w sprzedazy ale nie jestem pewna. Przede wszystkim wzmacnia.
UsuńWiesz, Miko, przypomniało mi się sformułowanie używane kiedyś w listach: "U nas wszyscy zdrowi, czego i Wam życzymy." No to życzę Ci zdrowia, duuużo, i cieszę się ze wszystkich dobrych wieści:) A kartki wyślij od razu wielkanocne, będziesz miała z głowy:)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam to sformułowanie:) Kartka do ciebie już poszła:)
UsuńPrzyjmujesz gości, piszesz, humor dopisuje. Coraz lepiej jest. Co bardzo, bardzo cieszy mię. Zdrowia Mikuś nieustająco zyczę Ci i samych pozytywnych mysli.
OdpowiedzUsuńU nas zima nie zamierza się żegnać jeszcze, a nawet wprost przeciwnie. Wszyscy w zdrowiu, i czworonogi wszelakie, i dwunogi pierzaste i my. Buziaki i sciski!
Izydoru drogi, dzięki serdeczne i też mnie cieszy, że u ciebie wszyscy zdrowi. U nas zima też ma się dobrze.
UsuńMikuś, ta varia brzmi bardzo sympatycznie - są tu urokliwe kartki, wieczorne /i chyba poranne ;)/ Dziewcząt miłe rozmowy, z przerwą na ptysie i inne delicje :) i spotkanie z kolegą z dawnych lat.
OdpowiedzUsuńA na deser Tropiś, też w dobrej formie.
Miło to czytać i miło wiedzieć, że jest dobrze.
:)***
A mnie miło, że ty czytasz i codziennie się uśmiecham do pięknej zielonej bransoletki...
Usuń♥
UsuńMiko, a próbowałaś maść majerankową?
UsuńMnie pomaga, fajnie inhaluje i przynosi ulgę/goi zmacerowaną skórę pod nosem.
Ta maść to nie tylko dla dzieci :)
A dzięki, jakoś nie słyszałam o tej maści, wypróbuję.
UsuńStary, dobry majeranek :)
UsuńI niech Cię nie zrazi cena tego specyfiku:):), nieważne ile kosztuje, ważne że skuteczny. Leczy otarcia i spierzchniętą skórę pod nosem, delikatnie inhaluje. I przyjemnie pachnie, oczywiście majerankiem :)
To naprawdę dobra maść.
Wspominam ranki i wieczory u Ciebie, bylo bardzo milo i tyle sobie naopowiadalysmy, Tropika mina za kazdym razem kiedy Arte brala go na spacer bedzie w mojej pamieci dlugo, byla bardzo wymowna i wyrazala "nie chce, zostawcie mnie w cieplym domciu!!"
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie Mikuś, a to spotkanie z kolega musi byc bardzo mile!
sciskam mocno
Aaa! zrobilam pierozki z kruchego ciasta z miesem, do tego czysciutki jak lza barszczyk, pycha...ale zapomnialam zrobic zdjecie, rodzina zjadla zanim przypomnialam sobie o dokumentacji tego zdarzenia!
UsuńCieszę się, że pierożki wyszły:)) Te nasze rozmowy to naprawdę coś bardzo miłego, czekam już na wasz następny przyjazd:)
UsuńDobrze, że jest dobrze:) Zbiór kartek imponujący, a telefon od kolegi chyba bezcenny:)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo za dokumentację kartek! Telefon był baaardzo miłą niespodzianką. Uświadomił mi jednakże, że w tym roku jest 40-lecie matury...
UsuńTrzeba się cieszyć, że dożyłyśmy tych czasów:)
UsuńMikuś, swój swego znajdzie :) Nawet po latach :) Świetna i sympatyczna niezmiernie niespodzianka z kolegą podstawówkowym ! Wyłaź z tych przeziębień, choć po sobie wiem, że niełatwa to sprawa w tym roku, z tymi wirusami wyjątkowo wrednymi. ... A Tropiś z tem pluciem na weterynarza zachował się zupełnie adekwatnie do sytuacji :) Buziaki i ściski dla Ciebie i głaski dzielnemu Piesu :)
OdpowiedzUsuńHej Ewuś, fajnie, że jesteś:)) Jeszcze trochę smarkam, ale już lepiej. Mam nadzieję, że wy wszyscy zdrowi? Buziaków moc!
UsuńDobrze, że u Ciebie się coś tam unormowało, Miko :))
OdpowiedzUsuńA Tropiś - charakterny piesio, nie będzie mu weterynarz pluł ... krwi serdecznej toczył ;)
I poprawy zdrowia Tobie życzę :) Bo katar to paskudna sprawa jest ...
UsuńDzięki Lidio:)) Tropiś się odzwyczaił, dawniej jak był chory i często chodził do weta to lepiej to znosił , teraz wpada w histerie. Katar już pomału przechodzi.
UsuńNo to i ja też się cieszę,że u Was ze zdrowiem w miarę dobrze i oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńNa uczulenie piesów na weta polecam...ręcznik na głowę,oczywiście przytrzymywany cały czas podczas wszelakich zabiegów i zdejmowany kiedy wet w bezpiecznej odległości od piesa.Stosuję to od minionego roku i jak na razie wet wychodzi z tego cało a i ja się nie denerwuję kiedy Panda ma mieć coś przy swojej psiej osobie robione.Zapewniam,że zachowanie Balusia i Tropisia to pestka kiedy Panda zęby pokazuje:)
Miko,sprawiłaś mi przesympatyczną niespodziankę kartką od Cię.Serdecznie dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy Was dwoje od nas dwóch:)))
A widzisz, o ręczniku nie pomyślałam.
UsuńCieszę się, że kartka doszła, dzięki za pozdrowienia.
Miko, dziękuję za kartkę, przyszła w poniedziałek, wyjęłam ja ze skrzynki wieczorem dopiero, bo listonosz był już po moim powrocie z zakupów:)
OdpowiedzUsuńO, jak dobrze, że zdrowie lepiej:) Niezwykła jest ta historia z kolega. Usciski gorące ślę:*
OdpowiedzUsuńNo już myślałam, że się gdzieś zgubiłaś! Buziaki:)
UsuńE, nie zgubiłam, ale tak jakoś ciągle coś się kłębi. Cały czas mam nadzieję, że za chwilę odpocznę, znajdę trochę czasu, żeby cos zrobić dla siebie, popisać, pójść gdzieś, pojechać. A tu znowu coś wypada, coś na szybko, najlepiej na wczoraj. Czekałam na ferie, a teraz to chyba będę czekać na wakacje, na ten wolny czas:)
UsuńNo nic. Może lepiej nie czekać.
Przytulam mocno:)
Napisz coś, tak lubię czytać twoje pisanie... Nie daj się zjeść codzienności. No i nie choruj, przede wszystkim!
UsuńMelduję .że kartka wczoraj dotarła. Dzięki Mikuś za pamięć i życzenia. Cieszę się, ze wszystko idzie ku dobremu.
OdpowiedzUsuńGarde, uściski:)
UsuńZAPRASZAM WSZYSTKICH DO WPISU NA GŁÓWNYM KURNIKU, TAMŻE MNÓSTWO ZDJĘĆ Z MENAŻERII KOLEGI W.!!!
OdpowiedzUsuńWitaj Miko,historię kolegi już poznałam,niezwykli ludzie i niezwykłe miejsce,katar zapewne Ci już minął,Tropikowe wyniki bardzo dobre,ślicznych kartek mnóstwo zatem masz wiele powodów do zadowolenia.W tekście,bardzo spodobał mi się fragment o odwiedzinach,masz rację Miko,młodzi i nie tylko wolą teraz siedzieć przed telewizorami,komputerami,na skaypie lub"wisieć na telefonie",a przecież ile miłych wrażeń może przynieść spotkanie przy kawce.Życzę Ci wiele takich spotkań,trzymam kciuki za coraz lepsze wyniki i nieustannie ślę dobre myśli.Uściski i głaski dla Tropisia:))
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie♥głaski dla Tropisia.
UsuńDzięki bardzo, że zajrzałaś. A może i ty zawitałabyś do zielonego domku w lecie? Miło byłoby usiąść z Tropikiem przy kawce:) Zapraszamy!
UsuńBardzo dziękuję,miło mi to czytać♥
UsuńZ Tobą i z Tropikiem,byłaby to czysta przyjemność,kto wie...a wiesz Miko,że ja nigdy nie mówię...nigdy.
Pozdrawiam,udanego dnia:))
Lubie takie historie, tez mi czasem takie przytrafiaja:)
OdpowiedzUsuńI zdrowia, zdrowia Mikus zycze.
Spotkania , twarza w twarz, sa najpiekniejsze i najwazniejsze.
Usciski dla Ciebie i Tropisia, Kasia.
Kasia, dzięki, że się odezwałaś, pozdrawiam serdecznie. Tobie też zdrowia radości życzę:)
UsuńMika, ja co dzien o Tobie mysle:)
UsuńMiko Kochana dziękuję za piękna zakopiańska karteczkę. Dostałam w ubiegłym tygodniu:-) I miłe słowa:-)
OdpowiedzUsuńPs. Tylko obawiam się czy Ty nie zbankrutujesz na znaczkach skoro każdemu kto przysłał odsylasz karteczkę?;-)
Ps.2. Nawet nie wiesz jak się ciesze, fajnie było przeczytać że byłaś na wychodnym w teatrze:-)
UsuńKurczaki jest super:-))) ściskam mocno i życzę dobrych snów:-)
A u mnie dziś słonecznie i ciepło. A to za sprawą przesympatycznej kartki:)
OdpowiedzUsuńTak, tak, w niedzielę mi ją wręczono. Miała pod górkę...,długo by opowiadać, eh :/
Kartkę dostałam razem z kwiatkami, to w ramach przeprosin :)
Miko Kochana, dziękuję serdecznie za pamięć, za miłe słowa. Był i jest wzruś :)*
I Tropisiowi też dziękuję, bo machał ogonkiem :)
Ojejku, Ksan, strasznie długo ona szła!!! I jesszcze się gdzieś zgubiła po drodze??? To ja dziękuję po raz kolejny i ściskam mocno:)
OdpowiedzUsuńMikuś, to mój Wu. narozrabiał ;)
UsuńWyjechał na dłużej i zabrał ze sobą różne klucze, te od skrzynki poczt. też :/
Reprymenda była, więc w niedzielę i kwiatki się znalazły :))
Buziaczki:)***
I głaski dla Tropisia.
A to ci Wu dopiero!!!
UsuńNie wiem, Mika, czy mialas okazje przeczytac ten post:
OdpowiedzUsuńhttp://swiattodzungla.blogspot.de/2017/02/dwie-kartki-i-jazda-miecki-po-bandzie.html
Jeszcze raz pieknie dziekuje. :)
Przeczytałam Panterko, bardzo mi miło, naprawdę:)) Drapanko dla Miećki!
UsuńMikuś pięknie dziękuję za kartkę pełną ciepłych słów :***
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam Cię serdecznie i zdrówka życzę nieustająco ♥♥♥
Dzięki za życzenia i macham!
UsuńMikuś, czy Kurnik z gdakaniem czasowo przeniesie się do Ciebie?
OdpowiedzUsuńBacha, mam nadzieję, że chwilowo tak, to już od was zależy. Ja spróbuję jutro coś skrobnąć.
UsuńSkrob! To rozkasz. czekajac na wiosne :) podrap siebie za uszkiem i Tropiczka tysz!
Usuń