piątek, 10 lutego 2017

VARIA

Dawno się nie odzywałam, skupiając się na własnym organizmie, a potem ciągle mi coś wchodziło w paradę, opóźniając pisanie. Wyjdzie więc wpis stanowiący groch z kapustą, czyli o tym i o owym.

Zacznę od tego, na czym skończyłam wpis poprzedni, czyli na przepięknych i przemiłych dziesiątkach kartek, które dostałam od Was w okolicy Świąt. Z każdą kartką robiło mi się coraz cieplej na duszy i lepiej na ciele. Płynęły te dobre słowa, myśli i życzenia z całej Polski i zagranicy. Dziękuję Wam bardzo za to wsparcie i życzliwość. Staram się dziękować indywidualnie , wysyłając karteczki własną koślawą łapą pisane, ale robię to powoli, na razie chyba jestem gdzieś w połowie, tym niemniej sukcesywnie powinny docierać. A od Was dostałam karteczki takie:







Arte z właściwą sobie skrupulatnością  posegregowała je tematycznie i zrobiła dokumentację, za co uprzejmie dziękuję.  

A jak już o Arte mowa, to jak wiecie gościły z Grażyną w Zakopanem. Odwiedzały mnie codziennie rano i wieczorem, to znaczy to rano bywało południem, w zależności od tego, jak długo Arte się wysypiała:)) Ale przecież po to jest urlop.  Tropik zadowolony i wyspacerkowany z ciocią A., chociaż wieczorem trzeba było czasem  używać siły,  żeby go wywlec z domu, zwłaszcza przy mrozach. Mnie było bardzo miło, raczyłyśmy się pysznościami i nalewką, słuchając opowieści Grażyny o Wenezueli i genialnym P.  Internet internetem, telefon telefonem, ale nie ma to jak osobisty kontakt twarzą w twarz. Szkoda, że młodzi obecnie nie doceniają tej tradycyjnej formy obcowania z ludźmi... To całkiem co innego, gdy widzisz twarz rozmówcy, uśmiech, błysk w oku, zadumę czy smutek. Czytasz miedzy wierszami, widzisz to, o czym ta druga osoba nie mówi, widzisz co czuje. Nie traćmy tej bliskości, odwiedzajmy swoich przyjaciół i rodziny jak najczęściej. No i odwiedzajmy się nawzajem:))) Kto następny???
Na pogodę dziewczyny trafiły piękną, na pewno pokażą u siebie na blogach. A u mnie trochę szadzi na drzewach...





Jeśli chodzi o moje zdrowie, to jest naprawdę sporo lepiej, oczywiście problemy są, ale te główne chyba, tfu, tfu na razie opanowane. Pod koniec miesiąca jadę znów na parę dni do Krakowa do szpitala na badania, zobaczymy co powiedzą. Ewo2, czekam już na wizytę!!!  Póki co przeziębiona jestem, katar mam okrutny, fuj. 

I na koniec o pewnym metafizycznym zgoła przeżyciu, które mnie wczoraj spotkało. Zadzwonił telefon stacjonarny, numer nieznany. Z reguły nie odbieram takich telefonów, bo to te durne reklamy i oferty, ale tym razem dzwonił coś za długo. Jednak zanim podniosłam słuchawkę, to się rozłączyło. Coś mnie tknęło i postanowiłam oddzwonić, co też uczyniłam. Odezwał się nieznany mi bliżej głos męski. Po czym okazało się, że jednak znany... Był to albowiem kolega z liceum, z którym nie miałam kontaktu od lat około czterdziestu... A znalazł mnie w sposób właśnie metafizyczny, a nawet, można by rzec pozagrobowy... Otóż, robiąc porządki w komputerze i w poczcie natrafił na maila od naszego nieżyjącego już kolegi z klasy, który podał mu mój numer i napisał "zadzwoń do M., na pewno się ucieszy..." Chciał jakoś to ostatnie życzenie spełnić, no i zadzwonił... A ja rzeczywiście się ucieszyłam... Pogadaliśmy o starych czasach, kolegach i koleżankach klasowych, o zdrowiu i tak dalej. Okazało się, że W. mieszka pod Warszawą z rodziną i pięcioma labradorami, czterema kotami, trzema końmi, kilkoma papugami i wężem, że o kurach nie wspomnę... Wymieniamy sobie na telefonie zdjęcia naszych pupili, W narzeka, że jak mu pięć małych labradorków wlezie na łóżko, to nie ma gdzie spać:))) Jak się zgodzi, to poproszę go o zdjęcia menażerii i wam pokażę. A na razie ciepło mi się na sercu zrobiło...

Żegnam was zdjęciami mojego pupila, który właśnie tak spędza zimę:))) Wczoraj był na badaniach  kontrolnych, wszystkie wyniki ok, i morfologia, i trzustka i nery:)))) Radość wielka. Co prawda histerie przy pobieraniu krwi odbywały się potworne, wet leżał na podłodze, Tropik był trzymany przez kolegę i sapiąc pluł wetowi na łysinę... To znaczy Tropik pluł, nie kolega.







75 komentarzy:

  1. Och Miko jak dobrze Cię czytać. Bardzo chetnie się z Tobą zobaczę, chociaż przyznaję wolałabym dla Ciebie inne okoliczności.
    Cieszę się że główne problemy poszły precz, szkoda, że paskudnik katar się przypałętał. Mróz go powinien wymrozić.
    Tropisiowi głaski i drapanko za uszkiem, też się cieszę, że ma dobre wyniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuś, okoliczności są jakie są, dobrze, że dzięki nim mozemy się zobaczyć. A w lecie może się wybierzesz na krótką wycieczkę? W końcu masz tak blisko:)))

      Usuń
    2. Wybieram sie już od dawna, jak sójka za morze. Ostatnio przyklapłam i trudno mi poz Kraków tyłeczność ruszyć.
      Może z wiosną się rozkrecę???

      Usuń
    3. Ewa, taż to niecałe dwie godziny! Myk i już jesteś u mnie! Na wiosnę cię przymuszę:))

      Usuń
  2. Fajnie,że piszesz! Musisz wyzdrowieć z tego kataru do wyjazdu,taka ta pora roku,że o katar łatwo.
    Świetnie,że Arteńka i Grazynka mogły Cie odwiedzić, masz rację, dobrze jest się odwiedzać, ale róźnie to bywa,sama zauwazam,ze moje bliskie koleżusie częściej dzwonią niż wpadają na ploteczki,bo..mają darmowe rozmowy, i tak wiszą na telefonie z godzinę aż mnie ucho czasem już boli:)

    Bardzo fajny kolega i jego rodzina,skoro mają tyle zwierząt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię , jak mnie ktoś odwiedza, wtedy skupiam się na rozmówcy i jego osobie, przez telefon człowiek nie zawsze się koncentruje na tym co rozmówca mówi i różne rzeczy mnie rozpraszają.

      Usuń
  3. I jeszcze do Tropisia, chłopaku,jak dobrze,że Ci zdrówko dopisuje,no trudno,od czasu do czasu trzeba sie pokazać panu doktorowi,ale dobrze Cię rozumiem,bo też tego nie lubię i sie denerwuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Imponującą liczbę kartek Mikuś dostałaś, które Arte bardzo przejrzyście posegregowała, odpowiedzieć na wszystkie to duże wyzwanie :)
    Jak fajnie, że ten kolega się do Ciebie odezwał, to podtrzymuje na duchu :)
    A najfajniejsze jest to, że napisałaś dla nas ten post, bo to świadczy o tym, że dajesz radę!!! :))) Może to życie nie jest usłane różami, ale przecież warto na nim żyć i nie dawać się losowi :)))
    Dobrze, że z Tropiszczem dobrze, trzymajcie się, buziaki dla Ciebie:* i głaski dla Tropisia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marija. Odpisuję sukcesywnie, przy moim tempie to niektóre kartki dojdą pewnie na Wielkanoc:)))

      Usuń
    2. A na Wielkanoc dostaniesz nowe kartki i w ten oto sposób, masz załatwioną korespondencję na cały rok :))) Bo pewnie w wakacje też jakieś przyjdą :))

      Usuń
  5. Właśnie miałam zapytać kto zrobił Ci porządne zdjęcia, ale po drodze się dowiedziałam.
    I widzę moją podusię pod Tropikową głowiną! A niech tam, niech mu (Wam służy), za tę zdrową trzusteczkę i resztę, niech się wyleguje do woli!
    Tropik u weta to mały pikuś w porównaniu z Balusiem. Matkoicórko, co się działo, bo mus był w ucho zajrzeć! Że Baluś weta nie zażarł to cud zaiste.
    Bardzo za Wami tęsknię. Kto wie, jeśli sytuacja się uklepie, to może...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arte robiła kartki, resztę koleżanka. Poduszeczka cały czas jest koło nas.
      My bardzo tęsknimy i sobie życzymy odwiedzin w tym roku:)))

      Usuń
  6. Jejku Mikuś jak ja lubię takie niespodzianki! Kiedyś na NK dostałam taki post: Bacha, czy to ty jesteś ta Bacha , którą spotkałem wtedy a wtedy? No to się przyznałam, że to ja byłam i nawet mieliśmy okazję spotkać się ponownie po dwóch latach korespondencji. Bardzo miło było że mnie kolega pamiętał.
    Kartków ilości mnogie a mnogie i śliczne.
    Czy już polecałam Ci przeczytanie w interneecie o olejku z drzewa herbacianego? To przeczytaj.
    Ja daję 5 kropli do dużej filiżanki z gorącą wodą i robię kilka wdechów dwa razy dziennie jak mnie coś zaczyna dopadać. Głowy nie nakrywam i tylko lekko się nachylam nad miseczką. Można też opary prosto z buteleczki (zapach brrrrrr pasty do butów), no żeby się przypadkiem nie poparzyć, jak ja dzisiaj gorącą herbatą. Cieszę się, że się poprawia i że Pyszczydełko ma dobre wyniki. Mam nadzieję że Tropiś nie przewrócił Pana Weta tylko inaczej niż w pozycji leżącej nie mógł oprać mu krwi. Buuuuuziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niespodzianka była rzeczywiście bardzo miła.
      Dzięki za radę o olejku, jutro się poinhaluję.

      Usuń
  7. Miało być pobrać mu krwi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Miko. Też się bardzo cieszę, że powolutku zdrowie wraca, że Tropiś zdrowy. Trzymajcie się dzielnie, u mnie w domu też kichanie i kaszel słychać, nie wspominając o katarze. Mam nadzieję, że z wiosną wszystko pójdzie precz.
    Buziaki od mnie i Bezuni.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mika, jak miło, że napisałaś! To znaczy , że chcesz i możesz. :-)
    Fajnie, że Tropikowi też lepiej, chociaż opluł weterynarzowi łysinę. Ale może weterynarzowi włosy odrosną dzięki temu.
    U nas też ciągle zima, śnieg już stwardniał na kamień od codziennych odwilży i conocnych mrozów. Mnie również ( znowu, do jasnej anielki, znowu ) katar i kaszelek złapał. Odporność gdzieś mi się zapodziała tegorocznej zimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecha, chcem i mogem, to fakt:)) Tropika przechwaliłam, kulał dzisiaj na łapę, chyba po tych szarpaczkach z wetem:) Ale już mu pomału przechodzi.
      Może jakieś babciowe sposoby na tą odporność? Miód, cynamon, cytryna czy cuś?

      Usuń
    2. Miód cytryna imbir i witamina C w ciągłym użyciu. Bacha - buraczki- co mam z nimi robić??? Rozumiem, że jeść, ale jakoś specjalnie?
      Przy okazji dzięki za kartkę, Miko. Doszła przed chwilą! Ze szczytami na których nigdy nie byłam, i chyba nie bedę, bo na nie się chyba nie chodzi, wydaje mi się.

      Usuń
    3. Strasznie jakoś długo te kartki szły:(( No ale grunt, że dotarły:)) Może na tych szczytach nie, ale a jakichś innych? W moim imieniu na przykład byś poszła:)) Zdrowiej!!!! Moj katar już się właściwie skończył.

      Usuń
    4. Agniecha pic sok z burakow surowych. Chyba jest tez w sprzedazy ale nie jestem pewna. Przede wszystkim wzmacnia.

      Usuń
  10. Wiesz, Miko, przypomniało mi się sformułowanie używane kiedyś w listach: "U nas wszyscy zdrowi, czego i Wam życzymy." No to życzę Ci zdrowia, duuużo, i cieszę się ze wszystkich dobrych wieści:) A kartki wyślij od razu wielkanocne, będziesz miała z głowy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubiłam to sformułowanie:) Kartka do ciebie już poszła:)

      Usuń
  11. Przyjmujesz gości, piszesz, humor dopisuje. Coraz lepiej jest. Co bardzo, bardzo cieszy mię. Zdrowia Mikuś nieustająco zyczę Ci i samych pozytywnych mysli.

    U nas zima nie zamierza się żegnać jeszcze, a nawet wprost przeciwnie. Wszyscy w zdrowiu, i czworonogi wszelakie, i dwunogi pierzaste i my. Buziaki i sciski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izydoru drogi, dzięki serdeczne i też mnie cieszy, że u ciebie wszyscy zdrowi. U nas zima też ma się dobrze.

      Usuń
  12. Mikuś, ta varia brzmi bardzo sympatycznie - są tu urokliwe kartki, wieczorne /i chyba poranne ;)/ Dziewcząt miłe rozmowy, z przerwą na ptysie i inne delicje :) i spotkanie z kolegą z dawnych lat.
    A na deser Tropiś, też w dobrej formie.
    Miło to czytać i miło wiedzieć, że jest dobrze.
    :)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie miło, że ty czytasz i codziennie się uśmiecham do pięknej zielonej bransoletki...

      Usuń
    2. Miko, a próbowałaś maść majerankową?
      Mnie pomaga, fajnie inhaluje i przynosi ulgę/goi zmacerowaną skórę pod nosem.
      Ta maść to nie tylko dla dzieci :)

      Usuń
    3. A dzięki, jakoś nie słyszałam o tej maści, wypróbuję.

      Usuń
    4. Stary, dobry majeranek :)
      I niech Cię nie zrazi cena tego specyfiku:):), nieważne ile kosztuje, ważne że skuteczny. Leczy otarcia i spierzchniętą skórę pod nosem, delikatnie inhaluje. I przyjemnie pachnie, oczywiście majerankiem :)
      To naprawdę dobra maść.



      Usuń
  13. Wspominam ranki i wieczory u Ciebie, bylo bardzo milo i tyle sobie naopowiadalysmy, Tropika mina za kazdym razem kiedy Arte brala go na spacer bedzie w mojej pamieci dlugo, byla bardzo wymowna i wyrazala "nie chce, zostawcie mnie w cieplym domciu!!"
    Trzymaj sie Mikuś, a to spotkanie z kolega musi byc bardzo mile!
    sciskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa! zrobilam pierozki z kruchego ciasta z miesem, do tego czysciutki jak lza barszczyk, pycha...ale zapomnialam zrobic zdjecie, rodzina zjadla zanim przypomnialam sobie o dokumentacji tego zdarzenia!

      Usuń
    2. Cieszę się, że pierożki wyszły:)) Te nasze rozmowy to naprawdę coś bardzo miłego, czekam już na wasz następny przyjazd:)

      Usuń
  14. Dobrze, że jest dobrze:) Zbiór kartek imponujący, a telefon od kolegi chyba bezcenny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za dokumentację kartek! Telefon był baaardzo miłą niespodzianką. Uświadomił mi jednakże, że w tym roku jest 40-lecie matury...

      Usuń
    2. Trzeba się cieszyć, że dożyłyśmy tych czasów:)

      Usuń
  15. Mikuś, swój swego znajdzie :) Nawet po latach :) Świetna i sympatyczna niezmiernie niespodzianka z kolegą podstawówkowym ! Wyłaź z tych przeziębień, choć po sobie wiem, że niełatwa to sprawa w tym roku, z tymi wirusami wyjątkowo wrednymi. ... A Tropiś z tem pluciem na weterynarza zachował się zupełnie adekwatnie do sytuacji :) Buziaki i ściski dla Ciebie i głaski dzielnemu Piesu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ewuś, fajnie, że jesteś:)) Jeszcze trochę smarkam, ale już lepiej. Mam nadzieję, że wy wszyscy zdrowi? Buziaków moc!

      Usuń
  16. Dobrze, że u Ciebie się coś tam unormowało, Miko :))
    A Tropiś - charakterny piesio, nie będzie mu weterynarz pluł ... krwi serdecznej toczył ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I poprawy zdrowia Tobie życzę :) Bo katar to paskudna sprawa jest ...

      Usuń
    2. Dzięki Lidio:)) Tropiś się odzwyczaił, dawniej jak był chory i często chodził do weta to lepiej to znosił , teraz wpada w histerie. Katar już pomału przechodzi.

      Usuń
  17. No to i ja też się cieszę,że u Was ze zdrowiem w miarę dobrze i oby tak dalej:)
    Na uczulenie piesów na weta polecam...ręcznik na głowę,oczywiście przytrzymywany cały czas podczas wszelakich zabiegów i zdejmowany kiedy wet w bezpiecznej odległości od piesa.Stosuję to od minionego roku i jak na razie wet wychodzi z tego cało a i ja się nie denerwuję kiedy Panda ma mieć coś przy swojej psiej osobie robione.Zapewniam,że zachowanie Balusia i Tropisia to pestka kiedy Panda zęby pokazuje:)
    Miko,sprawiłaś mi przesympatyczną niespodziankę kartką od Cię.Serdecznie dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy Was dwoje od nas dwóch:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, o ręczniku nie pomyślałam.
      Cieszę się, że kartka doszła, dzięki za pozdrowienia.

      Usuń
  18. Miko, dziękuję za kartkę, przyszła w poniedziałek, wyjęłam ja ze skrzynki wieczorem dopiero, bo listonosz był już po moim powrocie z zakupów:)

    OdpowiedzUsuń
  19. O, jak dobrze, że zdrowie lepiej:) Niezwykła jest ta historia z kolega. Usciski gorące ślę:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już myślałam, że się gdzieś zgubiłaś! Buziaki:)

      Usuń
    2. E, nie zgubiłam, ale tak jakoś ciągle coś się kłębi. Cały czas mam nadzieję, że za chwilę odpocznę, znajdę trochę czasu, żeby cos zrobić dla siebie, popisać, pójść gdzieś, pojechać. A tu znowu coś wypada, coś na szybko, najlepiej na wczoraj. Czekałam na ferie, a teraz to chyba będę czekać na wakacje, na ten wolny czas:)
      No nic. Może lepiej nie czekać.
      Przytulam mocno:)

      Usuń
    3. Napisz coś, tak lubię czytać twoje pisanie... Nie daj się zjeść codzienności. No i nie choruj, przede wszystkim!

      Usuń
  20. Melduję .że kartka wczoraj dotarła. Dzięki Mikuś za pamięć i życzenia. Cieszę się, ze wszystko idzie ku dobremu.

    OdpowiedzUsuń
  21. ZAPRASZAM WSZYSTKICH DO WPISU NA GŁÓWNYM KURNIKU, TAMŻE MNÓSTWO ZDJĘĆ Z MENAŻERII KOLEGI W.!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Miko,historię kolegi już poznałam,niezwykli ludzie i niezwykłe miejsce,katar zapewne Ci już minął,Tropikowe wyniki bardzo dobre,ślicznych kartek mnóstwo zatem masz wiele powodów do zadowolenia.W tekście,bardzo spodobał mi się fragment o odwiedzinach,masz rację Miko,młodzi i nie tylko wolą teraz siedzieć przed telewizorami,komputerami,na skaypie lub"wisieć na telefonie",a przecież ile miłych wrażeń może przynieść spotkanie przy kawce.Życzę Ci wiele takich spotkań,trzymam kciuki za coraz lepsze wyniki i nieustannie ślę dobre myśli.Uściski i głaski dla Tropisia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uściski dla Ciebie♥głaski dla Tropisia.

      Usuń
    2. Dzięki bardzo, że zajrzałaś. A może i ty zawitałabyś do zielonego domku w lecie? Miło byłoby usiąść z Tropikiem przy kawce:) Zapraszamy!

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję,miło mi to czytać♥
      Z Tobą i z Tropikiem,byłaby to czysta przyjemność,kto wie...a wiesz Miko,że ja nigdy nie mówię...nigdy.
      Pozdrawiam,udanego dnia:))

      Usuń
  23. Lubie takie historie, tez mi czasem takie przytrafiaja:)
    I zdrowia, zdrowia Mikus zycze.
    Spotkania , twarza w twarz, sa najpiekniejsze i najwazniejsze.
    Usciski dla Ciebie i Tropisia, Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, dzięki, że się odezwałaś, pozdrawiam serdecznie. Tobie też zdrowia radości życzę:)

      Usuń
    2. Mika, ja co dzien o Tobie mysle:)

      Usuń
  24. Miko Kochana dziękuję za piękna zakopiańska karteczkę. Dostałam w ubiegłym tygodniu:-) I miłe słowa:-)
    Ps. Tylko obawiam się czy Ty nie zbankrutujesz na znaczkach skoro każdemu kto przysłał odsylasz karteczkę?;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.2. Nawet nie wiesz jak się ciesze, fajnie było przeczytać że byłaś na wychodnym w teatrze:-)
      Kurczaki jest super:-))) ściskam mocno i życzę dobrych snów:-)

      Usuń
  25. A u mnie dziś słonecznie i ciepło. A to za sprawą przesympatycznej kartki:)
    Tak, tak, w niedzielę mi ją wręczono. Miała pod górkę...,długo by opowiadać, eh :/
    Kartkę dostałam razem z kwiatkami, to w ramach przeprosin :)
    Miko Kochana, dziękuję serdecznie za pamięć, za miłe słowa. Był i jest wzruś :)*
    I Tropisiowi też dziękuję, bo machał ogonkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ojejku, Ksan, strasznie długo ona szła!!! I jesszcze się gdzieś zgubiła po drodze??? To ja dziękuję po raz kolejny i ściskam mocno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikuś, to mój Wu. narozrabiał ;)
      Wyjechał na dłużej i zabrał ze sobą różne klucze, te od skrzynki poczt. też :/
      Reprymenda była, więc w niedzielę i kwiatki się znalazły :))
      Buziaczki:)***
      I głaski dla Tropisia.

      Usuń
    2. A to ci Wu dopiero!!!

      Usuń
  27. Nie wiem, Mika, czy mialas okazje przeczytac ten post:
    http://swiattodzungla.blogspot.de/2017/02/dwie-kartki-i-jazda-miecki-po-bandzie.html
    Jeszcze raz pieknie dziekuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Panterko, bardzo mi miło, naprawdę:)) Drapanko dla Miećki!

      Usuń
  28. Mikuś pięknie dziękuję za kartkę pełną ciepłych słów :***
    Odpozdrawiam Cię serdecznie i zdrówka życzę nieustająco ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Mikuś, czy Kurnik z gdakaniem czasowo przeniesie się do Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bacha, mam nadzieję, że chwilowo tak, to już od was zależy. Ja spróbuję jutro coś skrobnąć.

      Usuń
    2. Skrob! To rozkasz. czekajac na wiosne :) podrap siebie za uszkiem i Tropiczka tysz!

      Usuń